2017 rok, czerwiec. Najwyższa pora wybrać kierunek studiów. Nie miałam pojęcia co wybrać. Kim być? Co robić? Do dzisiaj tak do końca nie wiem, co chcę robić w życiu. Jedną, z pewnie wielu ścieżek, jest administracja. I to właśnie o niej dzisiaj piszę.
Oczekiwania vs rzeczywistość
Jeżu, jak się bałam. Jak ja się bałam. Że za głupia, że za trudno, że nie dam rady i tak dalej. I minimalnie miałam racje. A w której to kwestii? Otóż było inaczej niż… w liceum. Nie było już 45 minutowych lekcji ani nauczyciela stojącego i krzyczącego „A czemu Ty nie notujesz!?”
Prawda jest taka, że na studiach nikt się Tobą zbytnio nie przejmuje. Ma to swoje plusy i minusy, ale to raczej tekst na osobny wpis. Mnie to osobiście bardzo odpowiada, bo notuję tylko to, co w mojej opinii jest ważne i wtedy, kiedy mam na to ochotę. Bo nie oszukujmy się, na studiach nie zawsze chce się studiować 😉
Było inaczej, ale to nie oznacza, że źle. Najtrudniejsze były poniedziałki, bo od rana do wieczora byłam na zajęciach. Liczba godzin, które spędzałam w ciągu tygodnia na uczelni zamykała się w około 30 godzinach. To w sumie bardzo mało, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że to najlepsza administracja w kraju według rankingu Perspektyw. Ilość godzin nie wpływa jednak na jakość kształcenia, bo dla mnie przynajmniej jest ona na bardzo wysokim poziomie. I co ważne, sami układacie swój plan!
Administracja – co i jak?
Studiowanie administracji wymaga od nas polubienia się z prawem. To ono będzie nam towarzyszyło w różnych konfiguracjach przez wszystkie 3 lata studiów. Oczywiście, są przedmioty związane z psychologią, z zarządzaniem, a nawet z ekonomią i finansami (i to obowiązkowe, ale na szczęście nie na pierwszym roku!). Głównie jednak prawo.
Na pierwszym roku zaczynamy prawem konstytucyjnym całorocznym, w drugim semestrze mamy prawo ustroju terytorialnego. Również całorocznym przedmiotem jest wstęp do prawoznawstwa, który łączy ze sobą z jednej strony zagadnienia filozoficzne, z drugiej omawia podstawy prawa karnego, cywilnego, administracyjnego i wieeeeele innych rzeczy poza tym. Przyznaję, że choć stosunkowo trudny, WdP był moim ulubionym przedmiotem na pierwszym roku.
Poza tym, mamy zajęcia stricte „pod administrację”: nauka administracji i historia nowożytnej administracji.
Sesja depresja?
Dlaczego taki nagłówek?
Otóż depresja jest bardzo złą i trudną chorobą, której nie wolno lekceważyć. Jednak utarło się takie powiedzenie jak „sesja depresja”. Oczywiście, czasem się każdemu może wyrwać, ale powinniśmy tego unikać. Choćby przez wzgląd na chorych na depresje, którym jest bardzo ciężko.
Pierwsza sesja była dla mnie najtrudniejsza. Nie tylko dla tego, że była pierwsza, też przez problemy rodzinne. I cóż, przyznaję bez bicia, że nie zaliczyłam jednego z przedmiotów podstawowych(których trzeba zaliczyć co najmniej 5 w ciągu 3 lat). Nie chcę wchodzić w szczegóły dlaczego zdarzyło się tak, a nie inaczej. Nie ma co roztrząsać. I nie, nie mam warunku 😀 Działa to trochę inaczej.
Ale chcę być z Wami szczera, a nie udawać, że zawsze jest doskonale. Chcę pokazać, że każdemu może coś nie wyjść. Z całą pewnością, nie jest to powód, żeby się załamywać 😉
Poza tym jednym powinięciem nogi zdanie sesji w pierwszych terminach lub nawet przed-terminach to łatwe zadanie. Zabrzmię prozaicznie, ale wystarczy chcieć się nauczyć i zwyczajnie do tego przysiąść.
Update 2019: w porównaniu do obecnej sesji, ta z pierwszego roku był łatwiutka 😀 #prawoadministracyjne
Więc jak to wygląda?
Moim zdaniem, pójście na administrację to był najlepszy dla mnie wybór. Czy gdybym mogła, zdecydowałabym się na nią raz jeszcze? Zdecydowanie tak!
Wszyscy nauczający są bardzo kompetentni. Przecież to najstarszy uniwersytet w kraju! Oczywiście są przedmioty mniej i bardziej interesujące, ale one są na absolutnie wszystkich kierunkach studiów, bo nie da się zmusić nikogo, aby polubił absolutnie wszystko.
Czy administracja to kierunek godny polecenia? Jeśli lubicie się uczyć nowych rzeczy, ale też być na bieżąco ze zmianami, to tak. Jeżeli choć trochę interesują was prawne zagadnienia, tak. Jeśli chcecie iść na administrację, bo w przyszłości myślicie o własnym biznesie, to myślę, że może to nie być ta droga.
Nie mniej jednak, ja lubię swoje studia i w sumie trochę przykro mi na myśl, że zostały tylko dwa lata 😉 A co Ty studiujesz? Pochwal się i zostaw w komentarzu swoją opinię!
Ściskam,
Ola!