Nie oszukujmy się, teraz jest mega trudno. Gdy już pojawiało się światełko w tunelu i nadzieja, że w sumie to ta pandemia już się kończy i za chwilę będzie normalnie stało się coś o wiele gorszego: w Ukrainie wybuchła wojna. I znów pojawił się strach, niepewność i pytanie: „co dalej?”. No właśnie, co dalej? Niestety wraz z tymi sytuacjami nie pojawił się guzik, który pozwoliłby nam wziąć wolne od życia. Krzyknąć: maturo/egzaminie poczekaj! Praco, projekty dajcie mi moment, ja się tylko w tym wszystkim odnajdę. I to jest chyba najtrudniejsze, bo wciąż trzeba, przynajmniej w miarę, skutecznie działać.
I tak będzie źle
Ustalmy to już na początku: cokolwiek zrobisz dla kogoś będzie źle. Choćbyś stanęła na rzęsach i zrobiła salto na uszach i tak będzie źle.
Pracujesz? Uczysz się? Źle, powinnaś to wszystko rzucić i iść pomagać.
Wpłaciłaś pieniądze na zbiórki? Ale czemu nie więcej i czemu przy okazji nie oddałaś rzeczy?
Pomagasz, udzielasz się? A kto pracuje? Z czego się utrzymasz? I myślisz, że ta pomoc wystarczy? Ojj, mylisz się!
Jak się nie obrócisz i tak będzie coś nie tak. Łatwiej się żyje, kiedy uświadomisz sobie, że nie jesteś w stanie dogodzić wszystkim. Doskonale wiem, jak trudno jest to zrobić. Sama mam tego świadomość, a jednak ciężko jest rzeczywiście się z tym pogodzić.
W kontekście trudnych sytuacji, których nijak nie mogliśmy zaplanować jest to o tyle ważne, że różnie reagujemy na trudne momenty. I jak skutecznie działać, kiedy gdy pojawiają się trudności jedna osoba biegnie pomóc, a druga jest zamrożona? To też warto sobie uświadomić! Różnie reagujemy na trudne sytuacje. Działa w nas mechanizm „uciekaj albo walcz”. I kiedy pierwszy strach już minie, kiedy już się przyzwyczaimy, wracamy „do siebie”. Ale to chwilę trwa, więc dlaczego sobie jeszcze dowalamy?
Ważne: jeżeli źle się czujesz ze sobą i nie możesz sobie poradzić z sytuacją na świecie zgłoś się do specjalisty!
Jak skutecznie działać? Podstawowe kroki
Chyba najlepszym, co możesz zrobić, to wziąć odpowiedzialność za to, co robisz i jak się czujesz. Zamiast tarzać się w poczuciu, że nie możesz pomóc, że pomagasz za mało lub nie tak trzeba, że robisz za mało, jest wziąć za to odpowiedzialność i oceniać się swoją własną miarą. Nie cioci Haliny czy anonimowego_użytkownika11121, tylko własną. Kiedy czujesz, że obwiniasz się za to jak mało lub jak źle zrobiłaś, wciśnij taki mentalny czerwony guzik „STOP” i wymyśl, co możesz zrobić, żeby było w Twoim mniemaniu lepiej.
Kolejna sprawa to kwestia dawania. Wiesz, żeby działać, trzeba mieć na to siłę. A żeby skutecznie działać to już w ogóle. To właśnie ten moment, kiedy powinnaś przyjrzeć się swoim potrzebom: zarówno fizjologicznym, jak i psychicznym. Czy czujesz się chociaż względnie bezpieczna, czy nie jesteś głodna/niewyspana? Wiesz, czasem jak się w coś mocno wkręcimy zapominamy o tych podstawach. Bo w pewnym momencie nie ma już z czego dawać.
Łatwo można się zagapić w jeszcze jednej kwestii. Chodzi o scrollowanie informacji, po których czujemy się źle, które wywołują w nas lęk, niepokój, strach, a jednocześnie cały czas je przeglądamy. Tym samym na własne życzenie pozbawiamy się energii i sił do działania.