fbpx
Szukaj
Close this search box.

Planowanie w Koronie – jak się organizuję podczas pandemii?

Udostępnij

Planowanie w Koronie może przysporzyć sporo problemów. Nie mamy z góry ustalonego rozkładu dnia i koniec końców całe dnie spędzamy w piżamie przeglądając śmieszne koty. Czy da się planować w tym trudnym dla wszystkich czasie?

Planowanie w Kornie nie jest łatwe i nie będę tego ukrywać. Sama porzuciłam listy dzienne, bo czasem po prostu nie miałam na nie chęci ani nastroju. W tym czasie testowałam pracę w blokach, którą odkryłam dzięki Worqshop. Szło mi świetnie, dopóki miałam stałe punkty dnia: zajęcia, praktyki itp. Teraz niby też je mam, ale połowę z nich mogę robić wtedy, kiedy mam na to ochotę, a nie wtedy, kiedy muszę.

Wielki wybuch

Na początku tego wszystkiego absolutnie nie mogłam się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Praca w blokach sypła się totalnie, bo po prostu otrzymałam dowolność robienia co chcę i kiedy chcę. Mam ochotę na zdjęcia teraz? Okej, robię teraz zdjęcia. Mam ochotę na cały dzień czytania? Czytam cały dzień. Niestety, zadań nie ubywało, a wręcz przeciwnie. W dodatku miałam poczucie, że nie robię nic i przede wszystkim…że nigdzie nie zmierzam i się nie rozwijam.

Popatrzyłam wtedy na moją piękną tabelkę, którą stworzyłam na webinarze u Kasi, a która pokazywała jak rozplanowałam pracę blokową.

https://www.instagram.com/p/B89J7LkjvYj/

Stwierdziłam wtedy, że muszę to przearanżować tak, żeby miało to ręce i nogi. Tak powstał system, który nazwałam pieszczotliwie planowanie w koronie.

Planowanie w koronie- na czym to polega?

Praca w blokach zakłada pracę nad konkretnym blokiem konkretnego dnia. Tak oto mamy np. blok pisania, blok czytania czy blok resaerchu.

Planowanie w koronie zakłada świadome przeplatanie tych bloków. Bo wiesz, kiedy siadasz do grubego podręcznika (np. mój podręcznik z KPA, który ma 600+ stron), to nie jesteś go realnie w stanie czytać przez cały czas w bloku. Co najwyżej uśniesz, a nawet jeśli będziesz tyle czytała, to niewiele z tego zapamiętasz.

Mój system planowania polega na tym, że danego dnia dobieram sobie zadania do czasu i nastroju. Ale nie robię tego na ślepo. Wiem ile mniej więcej energii zabierają mi jakie zadania. Wiem, że część mogę łączyć (gotowanie obiadu z podcastem w uszach zawsze spoko!).

Zadania dobieram tak, żeby zmęczyć mózg, ale go nie przemęczyć. Dobieram je tak, żeby mózg się nie nudził i dobrze mi pracował cały dzień.

Aż w końcu, dobieram je tak, żeby pasowały do ilości energii, które mam w poszczególne dni tygodnia. Zauważyłaś może, że w niektóre dni chce ci się pracować mniej lub bardziej? Na te bardziej pracowite dni dobierasz więcej zadań, a na te mniej te lżejsze.

Jak rozpisać plan?

To bardzo proste i po paru razach, będziesz to rozpisywać automatycznie. Na jednej stronie w swoim planerze, bujo czy choćby zwykłym zeszycie wypisz wszystkie zadania jakie chcesz wykonać w danym tygodniu. Jak widzisz na zdjęciu wyżej, dorysowuję jeszcze kwadraciki, które oznaczają
– rozdziały – jeśli chodzi o podręczniki
– częstotliwość lub ilość działania – jeśli chodzi o ćwiczenia fizyczne, posty na IG itp.
– całość – jeśli chodzi o książki rozwojowe, ustawy itd.

To jest mój kod. Jeśli ci odpowiada, korzystaj śmiało, jeśli nie spróbuj stworzyć własny.

Na drugiej stronie, rysujesz tabelkę. Moja ma 7 wierszy, ale tutaj mamy dowolność. Każdy wiersz odpowiada za jedną kategorię działań. I tak: żółty to pisanie, pomarańczowy to ustawy, różowy to język, a niebieski to czytanie. Następnie przy każdym zadaniu stawiam sobie odpowiednią kropeczkę, w zależności do której kategorii należy. Wypisane zadania przenoszę do wyróżnionych kategorii.

Ważne jest, żeby każde zadanie przyporządkować tylko do jednej kategorii. Wtedy nie zrobi się bałagan. Mając tak ustalony plan, następuje jego mieszanie, a tutaj masz już zupełną dowolność!

A może masz inny sposób planowania, ale nie możesz całego planu zrealizować? Zerknij tutaj -> piszę jak to zrobić!

Dodatkowe informacje

Takie dwie strony służą mi na cały tydzień. Które zadanie robię w trakcie danego dnia zaznaczam sobie kropeczkami w kwadracikach ( patrz „Sarnecki” na zdjęciu).

Moim dodatkowym motywatorem do pracy jest zapisanie sobie ile % tego planu chcę wykonać. Oczywiście próbuję wszystko, ale jeśli z jakichś przyczyn nie do przewidzenia, jak ból głowy, nie będę mogła działać tak aktywnie jak chcę, wyznaczam minimum do wykonania.

Po całym tygodniu robię sobie podsumowanie. Zliczam wszystko i zastanawiam się dlaczego niektóre zadania zrobiłam całe, a innych na przykład tylko połowę.

A planer pochodzi ze sklepu Pani Swojego Czasu, bo o to także były pytania 😉

Podsumowanie

To już wszystko. Proste to planowanie prawda? Przypominam jednak, że choćby plan byłby najdoskonalszy na świecie, to sam się nie wykona. Więc kartka w dłoń, rozplanuj i koniecznie wyślij mi zdjęcie gotowego planu.

Ściskam,
Ola!

Więcej

prezentownik last minute

Prezentownik last minute

Już za moment święta. I to dosłownie za moment, bo zostało zawrotne 5 dni! Niewiele czasu, ale wystarczy na szybkie zakupy stacjonarne, a w niektórych